RSS

Aktualności

  • Thursday, 9 January 2014r. Kultura

    Z harcerzami w świat!

    Z harcerzami w świat!

    och. Katarzyna Jędrzejczyk, sam. Emilia Włodek

    3 sierpnia harcerze z 5 DH „Leśni Ludzie” (9 osób) oraz 8 DH „Strażnicy Natury” (1 osoba) wyruszyli do malowniczej miejscowości w Republice Czeskiej – Doksy,  aby uczestniczyć
    w niezwykłym, skautowym wydarzeniu , jakim był 12 Zlot Skautów Europy Środkowej (12th Central European Jamboree).

    CEJ jest to 7-dniowy zlot wszystkich skautów i skautek z Europy Środkowej odbywający się co dwa lata. Po raz pierwszy odbył się w Pradze w 1931 roku. W Polsce odbył się dotąd trzy razy, a następny zlot w 2016 roku ma odbyć się również u nas – we Wrocławiu.

    Nasz patrol, czyli „Polish Rangers” (z ang. „Polscy strażnicy leśni” – nazwa miała być podobna, do „Leśnych Ludzi” ) musiał wykazać się znajomością języka angielskiego, ponieważ był to – obok czeskiego - najważniejszy język komunikacyjny na wyjeździe.
    Nie sprawiło nam to najmniejszego kłopotu, choć zdarzały się i zabawne sytuacje. 

    Od pierwszych chwil to miejsce miało w sobie coś magicznego – 1000 osób w jednym miejscu, różne mundury, różne kultury, „O rany! Nie słychać polskiego!”, obozowisko pełne namiotów, „naznaczanie” w postaci opaski na ręce, tęczowa trampolina o dziwnym kształcie, msza święta w języku czeskim i te oczy skautów patrzące na wszystkich
    z zaciekawieniem…

    Oficjalnie Zlot rozpoczął się tzw. Ceremonią Otwarcia (Opening Ceremony), na której po raz pierwszy usłyszeliśmy niesamowity hymn CEJ. Integracja z innymi zaczęła się od razu – musieliśmy połączyć się w grupy za pomocą kolorów światełek, które dostaliśmy wcześniej
    i rozwiązać wspólnie międzynarodową krzyżówkę, której hasło brzmiało „FUTURE” (czyli tak samo, jak tematyka zlotu).

    Drugiego dnia deszcz znowu nas nie oszczędzał (zapomniałyśmy dodać, że tuż po rozłożeniu namiotów po przyjeździe była taka ulewa, że wodę mieliśmy po kostki ),
    ale mimo to mogliśmy zastanowić się nad przyszłością Ziemi.

    Kolejny dzień to tworzenie biżuterii ze starych komputerów, odkrywanie jak zrobić coś
    z niczego (coś – aparat fotograficzny, nic – puszka), bawienie się dotykową kostką Rubika (można na niej też pograć np. w Snake’a lub Tetris) i szaleństwo na koncercie zespołu The Ghost Of You (Polecamy - dobrze grają! ). Oczywiście nie zapominajmy o handlu z Tajwańczykami i innych integracyjnych zajęciach. W tym dniu dostaliśmy również wyprawki od polskiego kontyngentu: koszulki, chusty narodowe i pierścienie z orzełkiem, plecaki, specjalne maty do siedzenia, polskie plakietki wyjazdowe i coś specjalnego na czwartek… 

    W dniu trzecim przyszedł czas na zastanowienie się nad istotą demokratycznego podejmowania decyzji. Najpierw „odbyliśmy” wizytę w dwóch państwach (demokratycznym
    i niedemokratycznym) i za pomocą małej gry, musieliśmy wysnuć wniosek, gdzie żyje się lepiej. Następnie ratowaliśmy świat, szybko tworząc plakat kampanii „Dajcie nam więcej masła!” (dobre humory i fantazja nie opuszczały nas) i już musieliśmy pędzić na następne zajęcia, na których poznawaliśmy różne sposoby podejmowania decyzji – od decyzji lidera, przez głosowanie za najlepszą opcją, aż do stworzenia komitetu - liczyliśmy cukierki
    w słoiku w między czasie wykonując śmiesznie wyglądające „z boku” zadania. Po południu wzięliśmy udział w warsztatach robótek ręcznych, czyli m. in. mogliśmy zrobić filcowe drobiazgi, spróbować quillingu, wykonać niepowtarzalną świeczkę z wosku, a nawet wyrobić metalowego buttona z pomocą maszynki. Poszliśmy również do klimatycznego TeaHouse (namiot – herbaciarnia), a wieczorem część osób uczestniczyła w Silent Disco (dyskoteka ze słuchawkami), część była na koncercie, a część po prostu poznawała skautów. Był to dzień pełen wrażeń i dzień koszulki polskiego kontyngentu.

    Dzień następny tradycyjnie rozpoczął się tzw. morning ceremony (czyli apelem porannym), ale wtedy właśnie polski kontyngent mógł odśpiewać hymn ZHP oraz wznieść flagę na maszt (codziennie był za to odpowiedzialny inny kontyngent). Hasło środy, czyli „Future In the nature” („Przyszłość natury”) łatwo przewijało się w zajęciach. Najpierw robiliśmy własną mąkę, z której mogliśmy coś upiec (wybraliśmy podpłomyki), potem przenieśliśmy się na drugi koniec obozowiska, by stworzyć recyclingową biżuterię. Następne zajęcia spędziliśmy nad jeziorem – gdy większość patrolu popłynęła kajakami, dwie osoby dzielnie budowały tratwę, na której potem jedna z nich płynęła po świeży popcorn na drugi brzeg – udało się, był suchy!  Teraz krótka przerwa na obiad i… Czas wyruszyć na bitwę! Zostaliśmy zawiezieni na dawny ogromny poligon wojskowy, gdzie każdy z nas zrobił sobie broń
    i został pomalowany barwami wojennymi (jedną z czterech). W międzynarodowych patrolach (Tak… 6 Czechów na 10 osób…) rozpoczęliśmy grę, w której musieliśmy „walczyć” z innymi patrolami, aby zdobyć żółte kamyki, które były naszym ładunkiem (do „odpalenia” reaktora na końcu gry). Gdy bitwy pomiędzy patrolami się skończyły, kolory niebieski
    i zielony oraz czerwony i żółty się połączyły i powstał obóz Czarnych i obóz Białych. Rozpoczęła się wielka bitwa (wygrana przez Czarnych). Reaktor został odpalony, a na niebie ujrzeliśmy piękne fajerwerki.

    7 sierpnia poznawaliśmy obieg wody w przyrodzie oraz zastanawialiśmy się jak trudne logistycznie pod wieloma aspektami jest tworzenie miasta. Jednak czwartek był emocjonującym dniem z jeszcze dwóch powodów. Pierwszy: Paweł z naszego patrolu miał urodziny (zrobiliśmy mu niespodziankę na spotkaniu kontyngentu, włącznie z małym prezentem).
    Drugi: Czwartek to dzień Festival of Cultures, czyli prezentacji wszystkich kontyngentów! Polacy oczywiście szczycili się najlepsza polską kiełbasą oraz cukierkami. W lesie można było skorzystać z parku linowego oraz postrzelać z luku czy wiatrówki. Punktualnie o godzinie 17.00 rozbrzmiały dźwięki muzyki i skauci razem z nami zatańczyli Poloneza. My też mieliśmy swój wkład – quiz polskich słówek cieszył się ogromną popularnością, a za naszą fotościanką co chwilę ktoś robił sobie zdjęcie. Większość kontyngentów postawiła na narodowe specjały, choć np. Węgrzy uczyli układać kostkę Rubika oraz puszczali swoją muzykę. Wieczór Festival of Cultures to prezentacja każdego z krajów na scenie. Gruzini pokazali swój narodowy taniec, Czesi wystawili skecz, Węgrzy po tańcu pokazali nam na prezentacji jak spędzają obozy, a Tajwańczycy tańczyli z wachlarzami. Nasz kontyngent zaprosił wszystkich na Światowe Jamboree Skautowe, które ma odbyć się w Polsce w 2023 roku, a gdy na scenie była rozwieszana flaga promująca ten zlot, wszyscy Polacy założyli to „coś” z wyprawki, czyli fluorescencyjne okulary, które w ciemności wyglądały niesamowicie! Po wszystkim odbył się koncert czeskiej gwiazdy Voxel.

    Zastanowiliśmy się nad przyszłością świata, zastanowiliśmy się nad przyszłością technologii, zastanowiliśmy się nad przyszłością natury, zastanowiliśmy się nad przyszłością Ziemi… Dnia piątego czas zastanowić się nad przyszłością naszą i skautingu. Jak się widzę za 10 lat? Organizatorzy w ciekawy sposób próbowali nam zwrócić uwagę na ważne kwestie. Gra polegała na uczestniczeniu w różnych aktywnościach życiowych (takich jak szkoła, ślub, podróż, praca, demonstracja, klub językowy, konkurs talentów, a nawet kasyno i wiele innych) i uświadomieniu sobie na czym polega życie. Niekonwencjonalny sposób przedstawienia tematu i humor prowadzących dodatkowo umilał czas. Po obiedzie czekała nas gra. Właściwie to gra – wędrówka. Musieliśmy pokonać pewną trasę na wzgórze, gdzie po określonym czasie, co kilkanaście minut, mieliśmy otwierać koperty. Były w nich ważne pytania odnośnie życia w skautingu/harcerstwie. Jak było? Jak jest? Jak będzie? Pytania
    o harcerstwo, o przyjaźń, o ważne rzeczy w życiu. Gra daje do myślenia  Na szczycie wzgórza każdy z nas dostał gładką chustę i pisak. Należało narysować lub napisać na niej nasze życzenia. Potem wszystkie chusty złączyliśmy w wielką plątaninę i wszystkie nasz marzenia podniosły się do góry. Robi to wrażenie i stanowi doskonałą przenośnię  Wieczorem czekała na nas Ceremonia Zamknięcia oraz koncert muzyki żydowskiej. Choć niewiele osób zostało na samym koncercie, to nie przeszkadzało innym w szalonych tańcach. Wspaniała zabawa i aura doskonale odzwierciedla atmosferę Jamboree 

    W dniu wyjazdu, 9 sierpnia, czekał nas wielki uścisk wszystkich uczestników, składanie namiotów. Pożegnaliśmy ciepło Doksy i wróciliśmy do Polski - zmęczeni, ale zadowoleni
    i dumni 

    Organizatorzy zapewnili nam dużą dawkę wrażeń! Nauczyli nas wielu przydatnych rozwiązań w warunkach puszczańskich i w życiu codziennym. Dzięki wspaniałym zajęciom w terenie dowiedzieliśmy się np. jak zrobić własny aparat fotograficzny, jak postępuje się w państwie demokratycznym i niedemokratycznym, jak zapobiegać zanieczyszczeniu Ziemi. Zobaczyliśmy najnowsze nowinki technologii, które na pewno pomogą nam w przyszłości. 

    Codziennie PR team (grupa zajmująca się promocją) wydawał gazetkę z nowinkami, wywiadami ważnych osób ze sztabu CEJu itp. Wieczorami pokazywano prezentację zdjęć
    z całego dnia oraz puszczano kilkuminutowy film z urywkami zajęć z dnia poprzedniego (filmiki są dostępne na YouTube – „CEJ 2014…”).

    CEJ był świetną okazją do poznania ludzi z innych krajów. W zlocie uczestniczyli skauci
    z Czech, Słowacji, Węgier, Polski, Ukrainy, Gruzji, Holandii, Wielkiej Brytanii, a nawet
    z Tajwanu! Tradycją międzynarodowych spotkań jest wymiana chustami, plakietkami, pierścieniami, koszulkami czy innymi harcerskimi gadżetami – tutaj w swoim żywiole byli właśnie Tajwańczycy, którzy codziennie rozstawiali specjalne stoisko z mnóstwem ciekawych drobiazgów (można było zdobyć nawet chiński wachlarz).

    Serdecznie dziękujemy naszym sponsorom, szczególnie wójtowi Gminy Kłaj Panu Zbigniewowi Strączkowi, dzięki którym mogliśmy uczestniczyć w Zlocie, uczyć się i dumnie reprezentować nasz kraj, razem z innymi polskimi harcerzami.

    Poczuj atmosferę CEJu – wejdź i zobacz zdjęcia w galerii drużyny! (www.lesniludzie.wordpress.com – kliknij „Galeria” w menu po prawej stronie)

Galeria